|
|
Ojciec Andrzej znał Romana Brandstaettera, jego "Krąg bibliny" i tak opowiadał pytany, dlaczego pisze po książkach:
"Zawsze muszę po książce pomazać. Ale wtedy książka żyje. Brandstaetter mówił kiedyś, bo mieliśmy takie spotkania jak byłem w nowicjacie, on przychodził, czytał nam po hebrajsku Pismo Święte, albo śpiewał i mówił dużo o Biblii. Zresztą ja to znalazłem później w jednej z jego książek, mianowicie mówił o takiej Biblii, którą odziedziczył po dziadku. Olbrzymia Biblia hebrajska, która była spisana dosłownie. Wszędzie, gdzie było jakieś miejsce, to były notatki. Tak że książka żyje, wtedy kiedy się ją czyta."
Jak pisał Brandstaetter w "Kręgu biblijnym"cyt.
"Nie lubię nieskazitelnie czystego egzemplarza Pisma Św. Ta czystość jest bowiem dowodem, że księga nie służy swemu celowi, że stoi bezużytecznie na półce, że jest pustą dekoracją, martwym przedmiotem. Takie martwe Pismo Święte świadczy o martwocie swojego właściciela. Pismo Święte powinno być w miarę podniszczone, w miarę zabrudzone, w miarę postrzępione, ze śladami palców na rogach stronic, zapisane na marginesie drobnym pisakiem i upstrzone różnokolorowymi podkreśleniami, przypominającymi mosty przerzucone nad przepaściami. Każde takie podkreślenie i każda uwaga zapisana na marginesie księgi, na dole, u góry, po bokach, jest dowodem naszego przenikania w tekst i naszego z nim spoufalenia się, jest jakby podpisem stwierdzającym nasz współudział w zdarzeniach, dziejących się na jej kartach. Nie bójmy się notować na marginesie naszych wzruszeń, które przeżywamy podczas jej czytania."
Przeglądając liczny księgozbiór Ojca widać, że te książki żyją. Jego notatki inspirują do przemyśleń. Warto je ocalić od zapomnienia. Często takie jedno krótkie zdanie, noszone w zakamarku pamięci i konfrontowane z wydarzeniami dnia, potrafi pomału uwalniać swój smak i znaczenie.
Jeśli nie przekształcimy swojego bólu, przeniesiemy go na innych
Jestem osłem, ale niosę swojego Pana
Bóg nie zabiera nam niczego, czego nie zastąpiłby czymś lepszym
Zerwanie z Bogiem nie usuwa potrzeby Boga
To, co straciliśmy, czujemy w momencie utraty
Bóg wprowadza nas w przestrzeń progową (świętą; świętość to inność)
Przestrzeń progowa niemal zawsze sprzeciwia się intuicji, wygląda jak strata czasu i jest pozbawiona logicznych
bądź racjonalnych podstaw.
Wdzięczność wymaga odwagi
Nałóg - szukanie miłości, tam gdzie jej nie ma
Kto chce być tylko aniołem,
całym ciężarem stoczy się w zwierzęcość
Kto prędko wierzy,
prędko zapomina
Spokojnie i bez tęsknoty patrzeć za odchodzącym,
nie chcę wypędzać ani zatrzymywać,
każde odejście to także przyjście,
umieranie i zmartwychwstanie.
Nigdy nie pytaj, jakie będą efekty twojej pracy.
Co mam robić właśnie w tym momencie?
Palec
Życie jest ciężkie - i takie powinno być.
Śmierć ograniczona do samej siebie w świadomości Jezusa nie istnieje.
Gdy uczeń jest gotowy, mistrz się znajdzie.
Można być łajdakiem w granicach prawa.
Odnajdywanie łączy się z utratą.
Jaka korzyść z otwartych oczu, jeśli serce ślepe.
Może dlatego blizny są na swój sposób piękne, wskazują na jakąś burzliwą historię, kryje się za nimi ból i cierpienie, które rzeźbi;
Współczesny świat unika blizn, wygładza, odrealnia.
Wolność to nierobienie tego, co lubisz robić, ale lubienie tego, co robisz. Cel i środek muszą być jednością.
Ilość odwiedzin od 1 maja 2013r.:
|